Jude Bellingham
fot. www.realmadrid.com

Real Madryt rozpoczął zmagania w Lidze Mistrzów od zasłużonego zwycięstwa nad Unionem Berlin. Królewscy wyraźnie dominowali w tym meczu, ale nie potrafili przełamać strzeleckiego impasu, co udało się Jude’owi Bellinghamowi w doliczonym czasie gry.

Pierwsza połowa meczu upłynęła pod dyktando Realu Madryt, ale niemiecka drużyna była skoncentrowana przede wszystkim na defensywie, dlatego udało się wyklarować niewiele sytuacji strzeleckich. Duże nadzieje pozostawało mieć w drugiej odsłonie, gdzie podopieczni Ancelottiego zdobyli dotychczas 8 z 11 oficjalnych bramek.

Real Madryt mógł objąć prowadzenie po podwójnej szansie, jaką miał Rodrygo w 51. minucie. Jego pierwszy strzał, trafił w ciało Rønnowa, a odbicie dotarło do Lucasa Vázqueza, który dośrodkował, a akrobatyczny strzał Brazylijczyka trafił w słupek. Cztery minuty później Camavinga zagrał piłkę, a lewą nogą strzał Joselu, ale został on odbity najpierw przez bramkarza, a następnie przez Bonucciego, który skierował piłkę w róg.

W 62. minucie dośrodkowywał Rodrygo, a główka Joselu została odbita przez Rønnowa, a następnie trafiła w słupek. Minuty mijały, a Real Madryt wciąż nie trafił do siatki. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Bellingham raz kolejny pokazał, że doliczone minuty to jego sprzymierzeniec. Anglik zdobył bramkę, wykorzystując odbicie po strzale Valverde zza pola karnego i przypieczętował zasłużone zwycięstwo drużyny Ancelottiego.

Real Madryt – Union Berlin 1:0 (0:0)
1:0 Bellingham 90+4

Źródło: www.halamadrid.pl