Według ojca zawodnika Endrick prawdopodobnie podpisałby kontrakt z Chelsea, a nie z Realem Madryt, gdyby giganci Premier League nie wycofali się z umowy.
Brazylijski nastolatek od jakiegoś czasu uważany jest za jednego z najlepszych zawodników młodego pokolenia na świecie i zdążył już ugruntować swoją pozycję w pierwszym zespole Palmeiras.
Łącznie w zaledwie 60 występach strzelił 17 goli i zaliczał dwie asysty, a przyszłość 17-latka jest związana z Realem Madryt. W grudniu ubiegłego roku Los Blancos pomyślnie wynegocjowali umowę, której wartość może wynieść 72 miliony euro.
Wiadomo było, że działacze Realu Madryt prześcignęli kilka innych drużyn, aby wygrać wyścig o podpis wszechstronnego zawodnika. Po czasie wszystko wskazuje na to, że Chelsea miała początkowo największe szanse na sfinalizowanie transferu, zanim współwłaściciele Todd Boehly i Clearlake Capital zaczęli zastanawiać się nad sensem wydania takiej kwoty na zawodnika, który miał wówczas 16 lat.
Douglas, ojciec Endricka powiedział na łamach The Guardian: – Muszę przyznać, że nie lubię zimna, ale moja żona i Endrick tak. Endrick naprawdę lubi grać w deszczu.
– Otrzymaliśmy więc zaproszenie od Chelsea i pojechaliśmy tam, aby zobaczyć klub i kraj. Oglądaliśmy mecz Chelsea z Arsenalem i mogliśmy zobaczyć trenera, obiekty, Jorginho, Cesara Azpilicuetę i Thiago Silvę.
– Wszystko nam wyjaśnili. Przedstawili nas osobie, która pomoże nam się zaaklimatyzować. Pokazali nam dom, w którym będziemy mieszkać, szkołę, do której Endrick będzie chodził, kościół, do którego będziemy uczęszczać.
– Nie mogę powiedzieć na 100%, ponieważ nie podpisaliśmy umowy, ale wstępnie wszystko było dogadane. Już nastawiłem się, że będę mieszkał w Londynie.
– Tymczasem wieczorem menadżer mojego syna zadzwonił i powiedział, że właściciel Chelsea wycofał się z transakcji, ponieważ cena, jaką będzie musiał zapłacić za Endricka, zawyży rynek.
Źródło: www.theguardian.com